styczeń w Macondo

styczeń w Macondo

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Żeby nie stracić poczucia rzeczywistości

Jose Arcadio Buendia, który był najbardziej przedsiębiorczym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek widziano we wsi, zarządził rozmieszczenie domów tak, żeby wszystkie miały dostęp do rzeki i mogły łatwo zaopatrywać się w wodę. Wytyczył ulice tak rozumnie, że żaden z domów nie bardziej niż inne cierpiał od słońca w godzinach największego upału. W ciągu paru lat Macondo stało się najlepiej uładzoną i najpracowitszą wsią ze wszystkich znanych jej trzystu mieszkańcom. Była to rzeczywiście szczęśliwa wieś, w której nikt nie przekroczył trzydziestu lat i nikt jeszcze nie umarł.
Od chwili jej założenia Jose Arcadio Buendia budował pułapki i klatki. W krótkim czasie kanarki, drozdy i szpaki wypełniły nie tylko jego dom, ale wszystkie inne. Ptasie koncerty były tak ogłuszające, że Urszula zatykała sobie uszy pszczelim woskiem, aby nie stracić poczucia rzeczywistości. Kiedy po raz pierwszy przybyło do Macondo plemię Melquiadesa sprzedając szklane kulki przeciw bólom głowy, wszyscy dziwili się, jak można było trafić do tej osady zagubionej wśród sennych moczarów. Cyganie wyznali, że kierowali się śpiewem ptaków.
Sto lat samotności Gabriel Garcia Marquez

Zapomniałam! (a nie jest to moim rzadkim zwyczajem...) Zapomniałam o naszym lipnicowym filmie o schodach! Tak więc oto on:


Wracając z Lipnicy na ziemię od razu trafiamy na koniec malowania ścian w Macondo! Uwierzycie? Czy od tego już krótki czas do otwarcia? Mam nadzieję... W ramach chwalenia się postępami zaprosiłyśmy na Pomorską naszego przyjaciela Krzysia Fotografa, którego zdjęcia już niedługo ukażą się na blogu, a póki co on sam w roli modela:



Krzysiu pochwalił nasze mazane ściany w części od Pomorskiej i nawet powiedziałabym, że się zachwycił! Już jutro Rafał z pomocą naszych fachowców będzie wieszać lampy, a Szotu zacznie malowanie lazurowych wykończeń a la Santorini. 
Ja tym czasem walczę z meblami i już jestem blisko sukcesu. Mam tylko nadzieję, że jak już się coś znajdzie wirtualnie to znaczy, że to wkrótce stanie się namacalnym przedmiotem... 
Ja w międzyczasie zarejestrowałam piękno macondowego bałaganu:



Miałyśmy też naradę w domu na temat szczegółów sanepidowo-architektonicznych, ale chyba nie było zbyt ciekawe, bo nasze psy postanowiły wybrać błogi sen niż udział w dyskusji:


Ponieważ ściany pomalowane mogę już zdradzić, że zamierzam wykonać zamach na jedną ze ścian (i na siebie chyba też) i zrobić największy rysunek w moim życiu... Tak więc teraz po nocach próbuję i próbuję, żeby finalny efekt był udany. Na razie wymalowałam więc część naszej ściany w domu:


Piszę chyba dość wyrywkowo, ale taki jest trochę nasz rytm pracy teraz; to to to tamto... 
Ostatnio próbujemy też przekuć stresy finansowe w dowcipy i nucimy cały czas:


Nasz ulubiony fragment to: "cały dzień robiłbym dibidibidibidibibam...." 
Lena

A ja zostawiam to królestwo w rękach Leny i wyjeżdżam do Olsztyna, aby  tam w fantastycznym teatrze zacząć próby. Jak to możliwe i jak to ułożymy - myślę, że krok po kroku. I może w tym szaleństwie znajdzie się metoda i z nadmiaru zdarzeń i pracy rozkwitnie wyobraźnia i odwaga. W każdym razie nie ma czasu na marudzenie, westchnienia, wątpliwości. Koniec lata jest miły i łagodny. Czuję w powietrzu wakacje wbrew faktom, ale to jakiś zapach, światło, lekkość powietrza. Dziwne przyjemne uczucie. Wszystko od rana się nam myliło - autobusy, farby, klucze, a jednak po dwunastu godzinach pracy nie czułam zmęczenia. Spędziłyśmy dzień w Manufakturze i odwiedziło nas całe mnóstwo wspaniałych ludzi. Dziewczyna z Serbii, wycieczka rosyjskich aktorów, szalony fotograf sfer niebieskich, a na końcu Argentyńczyk i okazało się, że u nich - uwaga! - "Sto lat samotności " jest lekturą szkolną!!! A prawie każdy muzyk pisze piosenkę o Macondo! I co?! Może znowu mi się przyśni mój najpiękniejszy sen - specjalne  łóżko do oglądania ptaków. Musimy zacząć szukać skrzyń do naszego najmniejszego na świecie Macondo, a więc ktokolwiek wie, ktokolwiek widział....
Julia




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz