styczeń w Macondo

styczeń w Macondo

poniedziałek, 6 października 2014

Październik w Macondo!!

Był doświadczonym złotnikiem, poważanym w całej okolicy za doskonałą znajomość rzemiosła. W warsztacie, który mieścił się razem ze zwariowanym laboratorium Melquiadesa, ledwie słychać było jego oddech. Jak gdyby szukał schronienia w jakimś innym dała dwieście lat i często zaglądał do Macondo śpiewając pieśni własnej kompozycji. W pieśniach tych przekazywał z najdrobniejszymi szczegółami wiadomości o wszystkim, co wydarzyło się w miasteczkach i wsiach na szlaku jego wędrówek, od Manaure aż po krańce moczarów. Jeśli ktoś chciał komuś coś zlecić lub przekazać jakąś wiadomość, płacił śpi czasie, wtedy gdy jego ojciec i Cygan hałaśliwie dyskutowali nad przepowiedniami Nostradamusa przy brzęku szkieł i probówek, pośród rozlanych kwasów i oparów bromku srebra. Ta sumienność w pracy i sprawność, z jaką prowadził swe interesy, w krótkim czasie pozwoliły Aurelianowi zarobić więcej pieniędzy niż Urszuli jej wdzięczna fauna z karmelu; wszyscy dziwili się jednak, że ten dorosły już mężczyzna nie zna jeszcze kobiety. Istotnie, tak dotychczas było.
Kilka miesięcy później wrócił Francisco el Hombre, stary obieżyświat, który liczył bez mewakowi dwa centavos za włączenie tego do jego repertuaru. Tak to przypadkiem Urszula, słuchając któregoś wieczora jego pieśni, w nadziei że znajdzie w nich jakąś wieść o swoim synu Josem Arcadii dowiedziała się o śmierci swojej matki. Francisco el Hombre nazwany tak, ponieważ zwyciężył diabła w turnieju śpiewaczym i ponieważ nikt nie znał jego prawdziwego nazwiska zniknął z Macondo podczas plagi bezsenności, a pewnej nocy niespodziewanie znalazł się w sklepiku Catarina. Cale miasteczko zgromadziło się, żeby posłuchać, co się przez ten czas wydarzyło w świecie.
                                                                                 Gabriel Garcia Marquez "Sto lat samotności"

Uwaga, uwaga!! Oto nasz program na październik!!
 No i ponieważ mamy już 6 października to za nami kremowe warsztaty, które nasz Krzysiu nazwał "Kremówka". Było bardzo ciekawie, dziewczyny w pełnym skupieniu uczyły się od Alicji alchemicznych procedur i zasad. 





fot. Krzysztof Kowalski

A tymczasem macondowa kontrabanda w równym skupieniu omawiała problemy fizyki kwantowej i jak to powiedział Krzysiu: "Tak w ogóle to dziewczyny kręciły krem, a na dworze szalał kosmos ze swoimi niewiarygodnościami, ale chyba nic nie straciły, bo przecież w kremie też są kwanty ze swoimi spinami".


fot. Krzysztof Kowalski
I takimi brawurowym weekendem naukowym zaczęłyśmy październik w Macondo, a tu już zbliża się kolejne wydarzenie bez precedensu, czyli rozpoczęcie naszego nowego cyklu spotkań "Maniacy". 
Pierwsze spotkanie, 9 października o 19.00, będzie z Adą Kamińską, pracowniczką Wrocławskiego Hospicjum dla Dzieci, maniaczką pomagania, która jest jednym z najwspanialszych ludzi jakich znam!

...a „Maniacy” to cykl spotkań z niezwykłymi mieszkańcami naszego miasta ogarniętymi jakąś myślą, pasją bądź ideą, zawzięci, nieposkromieni, wyjątkowi. Jest to opowieść o ludziach, którzy poprzez swoje „maniactwo” ukazują nam niezwykłość swojej osobowości i swojego życia, które staje się przez to niebanalne.
Zagubieni w dzisiejszej rzeczywistości, w wielości bodźców jakimi dotyka nas nasza cywilizacja, w nadmiarze informacji i przedmiotów, w byciu anonimowym świadkiem zdarzeń, na które nie mamy wpływu musimy tworzyć nasze własne światy wybierając z licznych możliwości tę jedną, która stanie się naszą pasją, ideą i poprowadzi nas do naszego osobnego, własnego, niepowtarzalnego kosmosu. A może to być wszystko – znaczek pocztowy, nietoperz, rower, wieczne pióro, serial, kawa, miłość do gwiazd, do kamieni, do czytania, do tańca, do pomagania, do skakania ze spadochronem...
Spotkania poprowadzi młoda, wrocławska dziennikarka Alina Urbaniak, która prowadzi bloga maniaków http://maniacy-w-macondo.blogspot.com/ oraz maniakowego fanpaga https://www.facebook.com/pages/Maniacy/855446447806856?fref=ts
Wstęp na wszystkie spotkania oczywiście jest wolny!
No i już w tę sobotę kolejny Salon Poezji! Tym razem znowu będziemy mieć męskie spotkanie, bo będziemy czytać Świetlickiego, a dokładnie czytać będzie młody aktor Jerzy Górski, a na klarnecie i kontrabasie zagrają Zbyszek Kozera i Mateusz Rybicki. 
 
 Będzie się działo!! Do zobaczenia!!
Lena

Blog pisany nocą. Nie śpię, sama w zasadzie nie wiem dlaczego... To chyba tak jak z tą latojesienią, która w jakiś cudowny sposób nie chce nas opuścić. W ogrodzie pysznią się róże, mgły poranne ustępują i radośnie świeci słońce i może dlatego nie mogę spać. Sprawia to wszystko wrażenie, że świat dookoła nas złagodniał, taka chwilowa iluzja babiego lata, ale niech trwa ten letni urok. Przecież iluzja, sen, marzenie upiększają nasze istnienie i chce się tańczyć. Lena ma napad natchnienia i rysuje po nocach i dniach, ja podróżuję między teatrem w Radomiu a Macondo i domem i jesteśmy zakręcone i jest nam chyba z tym dobrze!
No i stało - odbył się pierwszy spektakl w Macondo. Było naprawdę bardzo teatralnie. Jacek Zawadzki zaczarował przestrzeń i widownię swoją opowieścią o samotności człowieka, który kochał książki i papier.






fot. Piotr Jeszke
 
Widownia dała się unieść tej opowieści, granej przy jednej żarówce i świecy. Siła ekspresji aktora i jego głos pozwolił nam przenieść się w inną rzeczywistość,w świat prozy Hrabala, gdzie jego bohater opowiadał nam swoją historię. Sądzę, że udał nam się ten teatralny wieczór i że warto było podjąć wyzwanie. Teraz ruszy nasz nowy cykl "Maniacy". W tym miesiącu będzie ich aż dwoje. I znowu napięcie, jak to zostanie przyjęte, czy przyjdziecie, czy warto... Ale trzeba wierzyć w sens swoich projektów i mieć zaufanie do siebie i do ludzi, podobnie odczuwających świat, z podobną wrażliwością i wyobraźnią. I wtedy, kiedy się spotykamy, znika poczucie osamotnienia i wraca poczucie sensu. To jest naprawdę ważne, że jesteście. 
Julia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz