Jose Arcadio Buendia długo nie mógł ochłonąć ze zdumienia. Kiedy wyszedł na ulicę, ujrzał tłum ludzi. Nie byli to Cyganie, lecz mężczyźni i kobiety podobni do mieszkańców Macondo, z gładkimi włosami i śniadą cerą, mówiący tym samym językiem i narzekający na te same bolączki. Prowadzili ze sobą muły obładowane żywnością, wozy zaprzężone w woły, z ładunkiem mebli i sprzętów domowych, najprostszych akcesoriów życia na ziemi, wystawionych na sprzedaż przez ludzi handlujących rzeczywistością dnia powszedniego. Przybywali z przeciwległego krańca mokradeł, o dwa dni drogi zaledwie, z miasteczek, gdzie co miesiąc docierała poczta i znane były różne maszyny ułatwiające życie. Urszula nie dogoniła Cyganów, ale znalazła drogę, której jej mąż nie mógł odkryć w swym nieudanym poszukiwaniu wielkich wynalazków.
Sto lat samotności, Gabriel Garcia Marquez
Trudno dzisiaj pisać w świecie bez Marqueza...
Ale spróbujmy wrócić do tego świata na chwilę przed Wielkim Odejściem Twórcy Macondo.
"pomyśl nad tym.
pomyśl , jak siebie uratować.
siebie z ducha.
siebie z brzucha.
śpiewającego, magicznego
pięknego siebie.
uratuj go.
nie wstępuj do klubu martwych duchem.
pielęgnuj siebie
z humorem i gracją
a w końcu
jeśli zajdzie potrzeba
rzuć własne życie na szalę
i mniejsza o to, jakie masz szanse, mniejsza o
cenę.
tylko sam możesz się uratować.
zrób to! zrób!
a wtedy dokładnie zrozumiesz, o czym
mówię."
Ten fragment z wiersza Charlesa Bukowskiego dedykuję tym wszystkim, którzy nie byli na naszym pierwszym Salonie Poezji. Było tak wspaniale, że do tej pory jestem pod wrażeniem poezji Bukowskiego, brawurowej interpretacji fantastycznego aktora Wieśka Cichego, muzycznego komentarza Grzegorza Szustaka i Kaspra Minciela, niezwykłej widowni. Wyobraźcie sobie, że doszło do poetyckiego bisu na fali ogólnego zachwytu!
To cudowne, że kolejnym pretekstem do naszych spotkań w Macondo będzie poezja. Już namówiłam Marzenę Bergman, niezwykłą aktorkę z Teatru im. Jaracza w Olsztynie. I teatr i Marzena są moimi przyjaciółmi. Będziemy czytać wiersze Sylwii Plath 25 maja o godzinie 17. Musicie przyjść! A teraz trwają przygotowania do Świąt Wielkiej Nocy i pełno w Macondo pisanek, baranków, kurek i kwiatów. Szykujemy się do radości zmartwychwstania, odpoczynku, spokoju i radości. I choć to tylko dwa dni, wszyscy mamy nadzieję, że ten wiosenny oddech doda nam sił. Wszystkim Czytelnikom naszego bloga życzymy Wspaniałych, Wesołych i Spokojnych Świąt!!!
Julia
W Meksyku wielbiciele Marqueza zbierają się pod domem pogrzebowym, czytają jego utwory i piszą listy...
Chyba nie jestem gotowa do napisania listu do Marqueza, jeszcze chyba nie wiem, że go nie ma i ciągle odnajduję go na mapie świata, którą noszę w głowie.
Wszyscy nasi bliscy znajomi dzwonią i piszą do nas o śmierci Marqueza. To dziwne i miłe jednocześnie, że stałyśmy się w jakiś sposób dalekim skrawkiem jego rodziny i poniekąd przyjmujemy kondolencje.
Dobrze było żyć za życia Marqueza.
Może teraz łatwiej mu będzie nas odwiedzić? Może teraz będzie mieć cierpliwość i czas spojrzeć przychylnie na tych, którzy rozkochani w jego książkach czerpią z nich inspiracje.
Zapraszamy Panie Marquez do naszego małego Macondo na kawę... w między czasie.
Macondo? - Ciągle w fazie rozkwitu! Nasza codzienna walka przekuwa się w sukcesy podczas weekendowych spotkań. Pięknie było na Salonie Poezji, jak pisała mama, ale za nami również wernisaż rewelacyjnych prac Natalii Tarnawy. Jej kolorowe, rozbuchane maszyny, dodały nam nowej energii.
Wróćmy jeszcze na chwilę do Marqueza. Postanowiłyśmy, że na Noc Galerii, która w maju odbędzie się tego samego dnia co Noc Muzeów, czyli 17 maja, na Nadodrzu zrobimy maraton czytania Stu lat samotności. Obliczyłyśmy, że potrwa to mniej więcej 18 godzin... trzeba będzie więc zacząć bardzo wcześnie rano... Niech Wam będzie - my zaczniemy! A kto po nas?
Lena
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz